niedziela, 24 sierpnia 2014

Chapter first: Jestem sobą. Jestem. Będę.



Łzy, w oczach małego dziecka potrafią zmiękczyć każde serce. Co więc ma robić dziecko, kiedy ktoś nie ma serca?

- Nie chcę tam iść, mamo! - wrzeszczy zalana łzami dziesięciolatka, tupiąc przy tym energicznie nogą w drewnianą podłogę.
- Musisz tam iść, córeczko. Będzie fajnie. Tylko pamiętaj o formułce. Bądź człowiekiem. - Ostatnie słowo wypowiada z niekrytą odrazą.

Skoro bycie człowiekiem ją odrzuca, dlaczego chce by nasze dziecko nim się stało?

- Ale... ale mami... - Zaczyna ponownie, jednak matka nie pozwala jej dokończyć.
- Dosyć, Natalio. - Mówi ostro i patrzy na nią gniewnie, a dziecko momentalnie przerywa szloch. Zna to spojrzenie, aż za dobrze, mówi ono „Albo przestaniesz ryczeć, albo dostaniesz pasem po dupie. Co wybierasz?''.

Ogromny, szary, ciemny, smutny i niepomalowany budynek. Siejący grozę na całą ulicę Caminito oraz wysoka, szczupła kobieta, ubrana w granatową marynarkę, która odprowadza swoje dziecko do tego miejsca, by nauczyło się życia. ''Szkoła gwiazd 21'' zwana ''Szkołą życia 21'', nie jest miejscem przyjaznym. Zostawia się tu dzieci w wieku 10 lat, aż do 16 roku życia, by przez ten czas nauczono je, jak być silnym. Jak żyć, nie poddawać się, walczyć, a przede wszystkim wygrywać.
Kobieta uważa, że to najlepszy sposób, by uchronić swoją pociechę od zła tego okrutnego świata, by nigdy nie cierpiało. Przede wszystkim ma nadzieję, że tu nauczą ją, aby nie kochać i nie przywiązywać się do innych. Albowiem miłość jest najgorszym złem ze złych. Tak przynajmniej twierdzi Esmeralda.

*
- Witajcie, dusze, które mam zaszczyt kształtować! Nie rozumiem, dlaczego wasze twarze przybrały wyraz smutku. Bycie człowiekiem to naprawdę genialna zabawa, gwarantuję. Uczucia innych są od dziś waszymi zabawkami, rozumiemy się? Zapamiętajcie sobie raz na zawsze: Będąc człowiekiem - przeżyjecie, będąc sobą - zginiecie. Nie ma miejsca na dobro, szczerość, uczciwość. Ale za to jest miejsce na zło, kłamstwo i obłudę. Ale, ale! Moje niewykształcone duszyczki, nie ma co się martwić! Poradzicie sobie! Nawet z najlepszego osobnika potrafimy zrobić człowieka, wierzcie mi na słowo! Jakieś pytania?- rudowłosa kobieta uśmiecha się promiennie do grupy dzieci, składającej się z siedmiorga chłopców i pięciu dziewcząt. Chłopcy trzymają się razem, w jednej grupie. Dziewczęta zaś, są rozwiane po całej sali.

Nikt nie płacze. Nikt nic nie mówi, Tylko cisza. Głucha cisza z ich strony. Sparaliżował ich strach? Okropne miejsce.

- Och! Skarbeńki! Zapoznajcie się ze sobą, szybciutko! - woła druga... opiekunka? Natalia nie ma pojęcia kim są dla niej te kobiety, więc jak ma się do nich zwracać? W każdym razie musi przyznać, że pani, która nazwała ich skarbeńkami, przeraża ją o wiele bardziej, niż rudowłosa świruska. Jest tęga, włosy ma blond, proste jak druty, oczy piękne, niebieskie jak ocean. Usta zaś delikatnie maźnięte krwawoczerwoną szminką, a uśmiech... W nim znajduje się coś, co niepokoi dziesięciolatkę, jednakże jeszcze nie wie czym, to jest.

Wszyscy powoli podchodzą do siebie i próbują się zapoznać. Oprócz niej. Ona stoi sama w kącie, co jej odpowiada, bo lubi samotność. Odgania innych groźnym spojrzeniem, a może wyglądem? Wie, że jest brzydka, chociaż matka bezustannie powtarzała jej, iż jest najpiękniejsza na świecie. Jednakże Natalia ma świadomość, że te słowa były puste i miały na celu jedynie zbudowanie jej wiary w siebie. Nagle dostrzega chłopaka, który ewidentnie kieruje się w jej kierunku. Niewiele niższy od niej, ma na sobie nieco za duży garniturek i szary beret. Parska głośnym śmiechem. On jednak idzie dalej. Posyła mu najbardziej groźne spojrzenie, jakie tylko potrafi. Nic, dalej idzie. Tupie nogą, jak zawsze, gdy coś nie jest takie, jak ona chce. Ale on idzie dalej.

- Cześć! - szczerzy się, a ona zauważa, że nie ma on jednego z przednich zębów. Odrobinę ją to uspokaja, bo ona też niedawno straciła swojego, a stały jeszcze się nie pojawił.
- Hej - odpowiada drętwo i próbuje zwiać w inny kąt.

Nie bądź taka aspołeczna, kochanie.

- Ej, dlaczego uciekasz? - dziesięciolatek wygląda jakby miał się za chwilę rozpłakać. Smutne.
- Bo... Nie lubię ludzi. Ludzie są źli - mówi zimno i odwraca się plecami do chłopaka.
- Wiem. Ale jeszcze nie jesteśmy człowiekami, na razie jesteśmy sobą. Nie bój się - podaje jej dłoń, a ona niepewnie ją chwyta - Ja jestem Diego, a ty jak masz na imię?
- Mój pies wabił się Diego - uśmiecha się. - Ja jestem Natalia.
- A dlaczego nie Naty? Będę mówił na ciebie Naty.

Rozpromienia się i nie puszczając jego dłoni idzie z nim poznawać kolejnych członków Szkoły Życia 21. Nie są oni jednak tak mili i prawdziwi, jak Diego. Nie są już sobą.

Potem nadchodzi czas zbiórki i sprawdzanie listy obecności.
- Natalia Perdido?
- Obecna.

- Diego Hernandez?
- Obecny.

I tak jeszcze dziesięć ''obecna i obecny'' dobiega do uszu Argentynki.

- Ludmiła Ferro?

Cisza.

- Ludmiła Ferro? - powtarza głośniej rudowłosa kobieta.

Nadal cisza.

- Nie ma jej? - tym razem zwraca się do swojej blond wspólniczki.
- Była. Obiekt dotarł do ośrodka o 9; 37 - recytuje.

Nazwać dziecko obiektem?! Wszyscy, którzy umieścili tu dzieci powinni się leczyć. Nie daruję jej tego.

- Schowała się - syczy świruska.
- A moze uciekła, pse pani? - sugeruje niski chłopiec, o kawowych oczkach, w których nie ma strachu, lecz podniecenie.
- Stąd nie da się uciec, skarbeńku - mów swoim sztucznie życzliwym tonem blondynka, która jak się okazuje ma na imię Angelika.

*
Każdemu zostaje przydzielony oddzielny pokój. Natalia oddycha z ulgą, kiedy widzi niebieskie ściany i różowe łoże. Wreszcie coś, co nie wygląda jak miejsce, w którym ktoś umarł, myśli, i wtula swoją twarz w miękkie poduszki.
- Hej, sąsiadko - wita ją - nieco mniej beztroskim, ale jednak - uśmiechem Diego.
- Smutno tak samemu tutaj - mówi przyciskając do piersi pluszowego misia, którego dostała od ojca. Zanim odszedł.
- Bardzo, będę tęsknił za moim misiem, Severusem. Mami nie pozwoliła mi go zabrać - pociąga nosem, a Natalia ma wyrzuty sumienia.
- Ja mam dużo pluszaków. Chcesz? - proponuje wskazując na fioletową skrzynię w rogu pokoju. Diego podchodzi do niej niepewnym krokiem. Przeszukując zawartość natyka się na jakiś notes.
- Po co ci to? - pyta.
- To pamiętnik. Będę w nim zapisywać wszystko, co czuję i myślę. Nie chcę, żeby ci źli ludzie zrobili ze mnie człowieka, żebym była jak oni, ja chcę być sobą.
- Sobą - powtarza, a ona kiwa potakująco głową.
- Mogę tą? - pyta wyjmując ze skrzyni fioletową kaczkę.
- Jest twoja. - Uśmiecha się, po czym dodaje - Pod warunkiem, że będziesz odwiedzał mnie i mojego misia Aleksa regularnie.
- Ja i... - zastanawia się - I Dziobaty będziemy przychodzić codziennie.

Rozlega się głośny dźwięk dzwonów - chyba oznaczają czas na obiad.

- Musimy się zbierać - mówi smutno, a on niespodziewanie chwyta jej dłoń.

- Sobą? - pyta patrząc jej głęboko w oczy.
- Sobą - odpowiada.

_____________________________________________________________________

A nie mówiłam?
Ostrzegałam.
Nie wiem co mam powiedzieć, przepraszam nie wystarczy. 
Jest mi strasznie głupio przez Was i Wasze komentarze. Myśleliście, że to będzie ''łał'', a to jest proste opowiadanie, o nieco porąbanej tematyce. 
Przepraszam, wybaczcie.
Całuję.
Hasy

piątek, 22 sierpnia 2014

Prologue

- Boję się, mamusiu.
Boję się, że mnie nie polubią, że mnie odrzucą.
Boję się, że będę tam upokarzana.
Boję się, że będą dla mnie niemili.
Boję się, że będą aroganccy.
Boję się, że będą kłamali.
Boję się, że mnie zranią.
Boję się ludzi, mamusiu.

Wsunęła swoją bladą twarzyczkę pod poduszkę i zaczęła cicho płakać. Kobieta, którą uważała za matkę pogłaskała jedynie jej kruczoczarne loki i zaczęła recytować formułkę. Dziewczyna znała ją już na pamięć:

- Nie bój się, córciu.
Nie bój się odrzucenia, sama odrzucaj.
Nie bój się upokorzenia, upokarzaj.
Nie bój się chamstwa, stań się chamem, chamstwo niech stanie się twoim drugim imieniem.
Nie bój się arogancji, bądź arogancka.
Nie bój się fałszywej życzliwości, napluj jej w twarz, ty również bądź fałszywie życzliwa.
Nie bój się zranienia, bo jeżeli ktoś cię zrani, ty zranisz jego. Ale mocniej.
Nie bój się ludzi, moje dziecko, stań się człowiekiem, a nie istotą, którą jesteś teraz. Kruchą, dobrą, nie. Przestań taka być. ODWAŻ SIĘ BYĆ CZŁOWIEKIEM.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
E, tak, tematyka to serial Violetta. :)
W rozdziale pierwszym wszystko się wyjaśni.
Zapraszam do czytania, komentowania, obserwowania. x
Hasy